A ja lubię biografie. Chociaż to może nie do końca kwestia preferencji.. W każdym razie na starość prawie kompletnie odrzuciłem beletrystykę, a biografię lecę cały czas nieustająco.
autor pozbierał kilka artykułów i wywiadów, przekonwertował po swojemu i wydał licząc na zdobycie kilku zielonych
Nie polecam
Co do tej biografii Slasha to nawet nie zamierzałem po to sięgać. Poziom niektórych tego typu pozycji można często rozpoznać po grafice okładki oraz po tytule. Tak jest i tutaj. No ja pierdolę: "w jamie węża"...

To jedno - bo druga rzecz to jest kwestia tego co ja mógłbym się z tej książki dowiedzieć więcej - będąc już po przeczytaniu, niedługo wcześniej przecież wydanych, oficjalnych biografii Duffa i Slasha. Te dwie z kolei książki szczerze polecam. Prawdziwa kopalnia wiedzy dla fanów. O komponowaniu, nagrywaniu miksowaniu słynnych utworów. Do tego przy okazji kronika towarzyska. Do tego studium nałogu alkoholowego i heroinowego (Gunsi tego co przez lata wciągał Lemmy tak naprawdę w ogóle nie zaliczali do narkotyków

- alkohol stał wyżej w hierarchii niż amfetamina i kokaina w takim sensie, że był groźniejszy) - tu szczególnie u Slasha dużo informacji - warto to przeczytać.
Także tego..




Wizualnie wydania po angielsku chyba trochę lepiej się prezentują niż polskie. Jeszcze jedno - z tych dwóch pozycji o wiele lepsza jest książka Duffa - to jest w ogóle chyba jeden z najinteligentniejszych ludzi na planecie..
