A ja ostatnio z przyjemnością przeczytałam taką oto quasi-biografię Esther Woolfson, sinolożki, która z pewnym momencie swojego życia zaczęła dzielić dom z przeróżnymi ptakami (i nie tylko). Żeby była jasność - nie jest ona zdziwaczałą, starą kobieciną, po prostu osiągnęła ten poziom empatii, który dla wielu ludzi jest nieosiągalny

. Najciekawsze w całej historii są jej przejścia z krukowatymi, które towarzyszą jej od wielu lat - z gawronicą Kurczakiem i sroką Pyskaczem. Wprawdzie współczesne podejście do krukowatych znacznie różni się od dawnego spojrzenia na te niezwykłe ptaki, ale wiele krzywdzących stereotypów funkcjonuje nadal. O ile kruk, wrona czy gawron raczej nikomu nie wadzą, to już sójki, sroki i szpaki cieszą się złą sławą. Zapewniam, że lektura tej książki wpłynie na wasz punkt widzenia (jeśli oczywiście w ogóle kogoś to zainteresuje, ale zaręczam, że warto, bo poza wszystkim to kawałek niezłej literatury ;>). To wzruszająca, niezwykle zabawna miejscami opowieść, pokazująca, jak wspaniałymi i inteligentnymi stworzeniami są krukowate. Jak są społeczne, humorzaste i niezależne, a jednocześnie jak bardzo tajemnicze (szczególnie dla laika, takiego jak np. autorka książki). Nie trzeba być ornitologiem ani biologiem, ponieważ wszelkie naukowe kwestie, które pojawiają się w książce, są dokładnie wyjaśniane, w sposób bardzo przystępny. Dodatkowym plusem
Corvus są barwne opisy antropologiczno-kulturowe, orientujące czytelnika w skomplikowanych stosunkach człowieka i ptaków na przestrzeni dziejów. Polecam wszystkim, którzy choć trochę interesują się tematem ptaków z naszego najbliższego otoczenia

.
