Zostałem wywołany, ale sam bym napisał tak czy siak. Bo nawet jest o czym..
Trzy lata temu było poprzednie całkowite zaćmienie i to o właśnie chyba od tamtego wydarzenia na dobre zacząłem interesować się astronomią. Zacząłem i poszło.. W tym roku uczestniczyłem już aktywnie w organizowaniu publicznej imprezy na szczecińskich Wałach Chrobrego związanej z tym wydarzeniem.
Było kilka teleskopów, a także lornetki na statywach. Wśród teleskopów największym powodzeniem cieszyła się gigantyczna ponad-dwumetrowa „Sowa” – kolos ze zwierciadłem o średnicy 60cm - zrobiony „własnoręcznie” przez kilku kolegów – największy teleskop amatorski w Polsce. Obserwowaliśmy oczywiście głównie Księżyc, ale też planety – Marsa i przede wszystkim Saturna. Tak jak patrzyłem na wrażenia ludzi to muszę powiedzieć, że pierścienie rządzą!
Oprócz tego w czasie imprezy dwa razy przeleciała nad nami stacja kosmiczna ISS co też zrobiło duże wrażenie bo to w sumie zaraz po Słońcu i Księżycu najjaśniejszy obiekt na naszym niebie – widoczny zatem gołym okiem. ISS jeszcze przez parę dni nadal będzie widoczna wieczorami.
Było nagłośnienie – prowadzący tłumaczący, który tłumaczył się obecnie na niebie dzieje oraz DJ Szymon aka Zombie ze swoją kosmiczną elektroniczną muzą. Było radio były też telewizje.
Frekwencja przekroczyła nasze najśmielsze oczekiwania – ludzi było więcej niż na zaćmieniu Słońca. Praca organiczna kolegów w rozmaitych mediach zrobiła swoje. Podpasowała też pewnie data i pogoda. Minusem tej sytuacji był fakt, że w kolejkach do niektórych teleskopów trzeba czekać było około godziny. Nie dotyczyło to jednak członków PTMA – ci mogli podejść gdziekolwiek bez kolejki.
Jeżeli chodzi o same oglądanie to jestem trochę niedopieszczony bo bo przy takiej masie ludzi- mimo, że było nas z PTMA spore grono - to więcej było gadania i tłumaczenia, a mniej czasu na spoglądanie w niebo i robienie zdjęć do czego potrzeba raczej spokoju i skupienia. Ale i tak był to magiczny wieczór i w sumie jak dla mnie - sama przyjemność. Kilka fotek swoim smartfonem jednak ustrzeliłem..







I jeszcze praktyczna porada – wniosek. Zauważyłem, że najlepiej oglądać zaćmienie Księżyca nie gołym okiem i nie przez teleskop – a właśnie przez lornetkę. To znaczy inaczej też można, ale przez lornetkę, uważam, jest najlepiej. Lornetkę – dodajmy to, koniecznie zamocowaną na statywie. Ustabilizowany obraz pozwala dostrzec ze dwa razy więcej szczegółów niż z ręki. Komfort wzrasta niesamowicie. Widok w mojej lornetce 16x50 (powiekszenie 16x) był nie do powtórzenia na zdjęciach. O ile zdjęcia czerwonej fazy całkowitego zaćmienia wychodzą rewelacyjnie w aparatach – to już faza półcieniowa jest trudna do odtworzenia na zdjęciach ze względu na bardzo dużą różnicę w jasności różnych części Księżyca. Oko sobie z tą różnicą jasności radzi z kolei znakomicie. Coś pięknego. Także lornetka.
I nieprawdą jest, że widok w lornetce nie jest czerwony. Czuwaj!